Duchowieństwo nadawało ton życiu Kościoła. Ludzie świeccy byli bierni. Wincenty Pallotti zrozumiał, że w zbawczym posłannictwie Kościoła powinni uczestniczyć wszyscy wierni. W epoce skostniałych struktur i utartych zewnętrznych form była to rewolucyjnie nowa myśl, o której najpierw nie chciano ani słyszeć, ani myśleć, a nawet stawiano przeszkody jej propagowaniu.
Przez całe swoje życie Wincenty Pallotti był posłuszny hierarchii Kościoła. Pomimo to nurtowała go ciągle myśl o pełnym usamodzielnieniu ludzi świeckich. Tylko w tym dostrzegał zbawienną i owocną przyszłość Kościoła rozsianego na całym świecie. Tylko w ścisłej współpracy duchownych i świeckich może powieść się ewangelizacja świata.
Świecki to "człowiek Kościoła w świecie i człowiek świata w Kościele".
To właśnie jemu powierzone są zadania, których nie mogą podjąć duchowni. Bez współdziałania świeckich nie może być w pełni rozwijane apostolstwo duchownych.
ŚWIĘTY MUSIAŁ CZEKAĆ PONAD STO LAT NA PRZYJĘCIE SWOICH MYŚLI O SOBORZE I O KOŚCIELE. CHWILE WIECZNOŚCI PŁYNĄ PO PROSTU WOLNIEJ.