Włochy: na Sardynii ogłoszono błogosławioną Elżbietę Sannę

Od 17 września Kościół włoski ma nową błogosławioną - Elżbietę Sannę, wdowę i matkę siedmiorga dzieci, która żyła na przełomie XVIII i XIX wieku. Jej beatyfikacja odbyła się w jej rodzinnej miejscowości - Codrongianos koło Sassari na Sardynii. Uroczystości tej w tamtejszej bazylice Trójcy Przenajświętszej przewodniczył w imieniu papieża prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Amato.

W kazaniu podczas Mszy beatyfikacyjnej nazwał ją "pokorną naśladowczynią Chrystusa i troskliwym świadkiem Jego Miłości". Streszczając pokrótce jej charyzmat kardynał określił nową błogosławioną jako "kobietę miłosierdzia", dodając, że "jej życie było ciągłym praktykowaniem dzieł miłosierdzia cielesnego i duchowego". Kaznodzieja zwrócił uwagę, że pochodziła ona z tego "skrawka raju", jakim jest Sardynia i chociaż była analfabetką, to jednocześnie była bogata "prostą i mocną wiarą, zakorzenioną głęboko w jej sercu".

Mówca przypomniał, że Elżbieta chciał udać się z pielgrzymką do Ziemi Świętej, ostatecznie jednak znalazła się w Rzymie, w którym spędziła już resztę życia. Jej spowiednikiem był św. Wincenty Pallotti, który doradził jej, aby nie martwiła się o dzieci i nie ryzykowała powrotu na Sardynię. Ona zgodziła się na to, choć z oporami, ale okazało się, że dzieci są pod dobrą opieką jej brata, księdza. Zaczęła przeżywać powołanie jako osoba poświęcona całkowicie Bogu, podobnie jak francuska urszulanka św. Maria od Wcielenia (Marie Guyart; 1599-1672), której jeden z synów - Claude - został później benedyktynem i gorącym wielbicielem życia i działań swej matki, ona sama zaś wyjechała jako misjonarka do Kanady.

Kardynał podkreślił, że Elżbieta należała do najbliższych współpracowników św. Wincentego, gdy zakładał swe zgromadzenie, a on sam zwykł był mawiać, że największymi dobroczyńcami pallotynów byli właśnie Elżbieta i sekretarz stanu kard. Lambruschini.

Elżbieta (Elisabetta) Sanna urodziła się 23 kwietnia 1788 w Codrongianos (dziś prowincja Sassari) na północy Sardynii w bardzo pobożnej, pracowitej i otwartej na potrzeby bliźnich rodzinie rolniczej. Gdy miała 3 miesiące, zapadła na ospę i chociaż przeżyła ją, to jednak choroba pozostawiła w niej trwały ślad w postaci częściowego paraliżu ramion i zacinania się w mowie. Nie przeszkadzało jej to w normalnym rozwijaniu się, a swoje kalectwo traktowała jako coś oczywistego, uczestnicząc – jak inni – w codziennych pracach domowych i polowych.

Już w wieku 6 lat przyjęła sakrament bierzmowania, a jako 10-latka przystąpiła do I komunii. W owym czasie jej wychowaniem religijnym zajęła się miejscowa tercjarka franciszkańska Lucia Pinna, która zaszczepiła w młodej dziewczynie cześć do Najświętszego Sakramentu i różańca oraz troskę o ubogich. Chociaż sama analfabetka, jak zresztą większość kobiet w tamtych czasach, Lucia była znakomitą katechetką wśród okolicznych dziewcząt i to jej Elżbieta zawdzięczała w dużym stopniu swój dalszy rozwój duchowy. Wkrótce sama zaczęła uczyć katechizmu swe rówieśniczki, zachęcana do tego przez miejscowego kapłana ks. Luigiego Sannę – krewnego ojca.

Chciała wstąpić do klasztoru, ostatecznie jednak 13 września 1807 wyszła za mąż. Było to bardzo udane, zgodne i kochające się wzajemnie małżeństwo, a Elżbieta urodziła 7 dzieci, z których dwoje zmarło we wczesnym dzieciństwie. Obowiązki rodzinne godziła z życiem duchowym, spędzając wiele godzin na modlitwie oraz przygotowując dzieci do sakramentów i ucząc je podstaw wiary. Ale 25 stycznia 1825 zmarł jej ukochany mąż, pozostawiając ją z piątką dzieci, z których najstarsze miało 17, a najmłodsze 3 lata.

Elżbieta nie zaniedbywała ich, poświęcając jednocześnie wiele uwagi i czasu sprawom duchowym i przekształcając swe niewielkie mieszkanie w rodzaj oratorium, w którym rodzina i sąsiedzi gromadzili się na modlitwie. Powszechnie nazywano ją „mniszką”, żyjącą w świecie. Napisała w swym ojczystym dialekcie krótką modlitwę-hymn uwielbienia Boga, która była wówczas bardzo popularna w jej stronach rodzinnych.

W 1829 do jej miasteczka przybył nowy wikary – pochodzący z rodziny szlacheckiej ks. Giuseppe Valle, głębokiej wiary, który stał się wkrótce spowiednikiem i kierownikiem duchowym rodziny Sannów. Mając 24 lata traktował ponad 40-letnią kobietę z wielkim szacunkiem i nazywał ją „ciocią”. Szybko odkrył w niej bogate życie duchowe, zachęcał ją do częstej komunii św. (co było wówczas rzadkością), pozwolił jej nosić włosiennicę i polecił złożyć ślub czystości.

Częściowo pod jego wpływem Elżbieta zapragnęła udać się w pielgrzymce do Palestyny, powierzając swe dzieci opiece brata – Antonio Luigiego, który był księdzem. Pod koniec czerwca 1830 wraz z ks. Valle znalazła się w Genui, ale kapłan zauważył wtedy, że nie ma wizy na Wschód (wówczas pod panowaniem tureckim). Ostatecznie oboje wypłynęli do Rzymu, który – jak powiedział ks. Valle – „też jest Ziemią Świętą”.

23 lipca 1830 przybyli do Wiecznego Miasta, gdzie 25-letni duchowny został kapelanem szpitala Ducha Świętego, ona zaś zamieszkała w niewielkim dwupokojowym mieszkaniu koło bazyliki św. Piotra. Elżbieta zaczęła poznawać kościoły rzymskie i podczas jednej z takich pielgrzymek poznała w bazylice św. Piotra ks. Camillo Lorię, który wysłuchawszy jej spowiedzi, polecił jej powrócić na Sardynię. Kobieta była gotowa to uczynić, ale niemal w tym samym czasie poznała w kościele św. Augustyna ks. Wincentego Pallottiego, który niebawem utworzył Stowarzyszenie Apostolstwa Katolickiego (zgromadzenie pallotynów) i za jego radą została w Wiecznym Mieście.

Założyciel dostrzegł w tej niepozornej kobiecie – częściowo niepełnosprawnej, analfabetce, posługującej się wyłącznie dialektem sardyńskim – wielki charyzmat i misję, zbieżną z jego własnymi oczekiwaniami. Elżbieta została tercjarką franciszkańską, poświęcając wiele uwagi i czasu modlitwie, ale też wspierając ks. Wincentego w jego licznych działaniach. Nie zapomniała przy tym o swych dzieciach na Sardynii, przekazując im wszystko, co miała i żyjąc odtąd w doskonałym ubóstwie.

Jej całym życiem była miłość do Boga i często mawiała, że kocha Go „ponad wszystko”. Stała się znana w mieście ze swego umiłowania adoracji Najświętszego Sakramentu, zwłaszcza nabożeństwa 40-godzinnego, a pod wpływem ks. Pallottiego bardzo rozwinęła w sobie pobożność maryjną. Pierwsi pallotyni, a także liczni rzymianie, którzy mieli z nią styczność, czcili ją jako matkę, i to świętą. Wielki szacunek okazywał jej sam założyciel zgromadzenia, często radząc swym dzieciom duchowym słuchanie jej, choć ona sama nie lubiła przemawiać, świadoma swych trudności w wymowie i nieznajomości literackiego języka włoskiego.

Elżbieta była przy ks. Wincentym, gdy zmarł on 22 stycznia 1850. Jego śmierć napełniła ją poczuciem osamotnienia a zarazem jeszcze bardziej wzmogła w niej życie duchowe i oddziaływanie na innych. Ale coraz bardziej opuszczały ją siły i 17 lutego 1857 zmarła w Rzymie w opinii świętości.

kg (KAI/OR) / Codrongianos
--
Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 17 września 2016