Jak przeraźliwy krzyk czyta się dzisiaj program, który w żarze wielkiego zapału Wincenty wyraził w słowach: "Chciałbym stać się pokarmem, by nasycić głodnych,
odzieżą, by przyodziać nagich,
napojem, by orzeźwić spragnionych,
kojącym likworem, by wzmocnić żołądek słabych,
delikatnym puchem, by przynieść ulgę osłabłym członkom zmęczonych,
niosącym zdrowie lekiem, by zaradzić niemocy chorych, okaleczonych, chromych, głuchych i niemych,
światłem dla oświecenia niewidomych, na duchu i ciele,
życiem, by wszystkie martwe stworzenia na nowo powoływać do życia łaski Bożej" (Wybór Pism, III, 58).