W sercu Wincentego umacnia się coraz bardziej przekonanie, że jest powołany do kapłaństwa. Chciał zostać kapucynem. Szukał porady u rodziców, u swego przyjaciela, kapłana i spowiednika, oraz u generała kapucynów.
Z racji słabego zdrowia wszyscy mu to odradzali.
Zdecydował się zatem zostać księdzem diecezjalnym.
W szesnastym roku życia został przyjęty do stanu duchownego.
Jego powołanie dojrzewało nie tylko w atmosferze modlitwy i medytacji, przemyśleń i wielu obserwacji, ale ukazywało mu również drogę realizacji wielkich planów i gorących pragnień.
Zaraz na początku drogi kapłańskiej ustalił stałe punkty duchowe swej codziennej pracy.
W świat życia duchowego przeniósł chińską prawdę, która mówi:
"Codziennie czeszesz sobie włosy. Dlaczego nie robisz tego z twoim duchem i z twoim sercem?"
16 maja 1818 roku, mając 23 lata, otrzymał święcenia kapłańskie.
W wirze swoich myśli i odczuć, radośnie nastawiony na realizację własnych pragnień i ideałów, napisał zdecydowanie i krótko:
"BŁAGAM BOGA, ABY RACZYŁ UCZYNIĆ MNIE PRACOWNIKIEM NIEZMORDOWANYM".
Czyż nie powinna to być prośba chrześcijanina naszych czasów?