Wydarzenie z roku 1834, które trudno wytłumaczyć w naturalny sposób, dało początek przyjaźni, jaka złączyła na całe życie Pallottiego z Jakubem Salvatim. Żona Salvatiego opowiada nam, co następuje:
"Moja córka Kamila zapadła na złośliwą chorobę, która w końcu spowodowała gnicie ciała; lekarz Tosti odmówił dalszego opiekowania się chorą. Byłam w sklepie, kiedy przyszedł ksiądz Pallotti i tak mnie zagadnął:
- Czy mnie pani wzywała?
- Nie - odpowiedziałam nieco opryskliwie - a kim jest ksiądz?
- Jestem Wincenty Pallotti.
- W takim razie proszę odwiedzić moją córkę, bo z nią coś niedobrze.
- Zaraz przyjdę - odrzekł Pallotti - lecz proszę się nie obawiać. Stan zdrowia córki się polepsza.
Nie przyszedł jednak. Zaraz potem córka zjadła pomarańczę. Następnego dnia lekarz stwierdził, że jest zdrowa i oświadczył:
- To jest cud, gdyż nie miała już odzyskać zdrowia".
W pewien czwartek w lutym roku 1848 Pallotti zapowiedział rekolekcje dla wszystkich mieszkańców ochronki Sant'Agata. Miały się rozpocząć w sobotę wieczór. Przełożona chciała skłonić Pallottiego do przełożenia rekolekcji, ponieważ od kilku już dni chorowało wiele wychowanek. Dwaj lekarze domowi poważnie traktowali tę chorobę i twierdzili, że w takich warunkach rekolekcje nie mogą się odbyć. Pallotti jednak zdecydował, że rekolekcje rozpoczną się w sobotę wieczorem, choćby miał wygłaszać nauki przed pustymi ławkami. W sobotę przybył o wyznaczonej godzinie. Chociaż stan zdrowia dziewczynek nie polepszył się, polecił zwołać wszystkie do kaplicy. Gdy polecenie spełniono, wygłosił wstępną naukę, a skoro ją ukończył, wszystkie dziewczęta poczuły się zdrowie. Również lekarze stwierdzili ze zdumieniem, że u wszystkich pacjentek choroba ustąpiła.
W: Ks. Józef Wróbel SAC, Święty Wincenty Pallotti, Pallottinum 2008.