Tymczasem choroba stawów gwałtownie postępowała. Dla Elżbiety oznaczało to siedmioletnią mękę, którą jednak znosiła z wielką uległością i siłą ducha. Adelaide Balzani, która od 1850 roku opiekowała się Sanną niczym córka, zeznała na procesie: "Nękały ją prawie nieustające, straszne bóle głowy, uderzenia gorąca i dreszcze z zimna oraz dotkliwa choroba jamy ustnej. Konała z pragnienia, lecz nie mogła się napić, gdyż zetknięcie z wodą wywoływało przeszywający ból dziąseł. Wciąż była schorowana".
Cierpienia fizyczne łączyły się z udręczeniem demonicznym. Ksiądz Giuseppe Grappelli, ostatni spowiednik Elżbiety, relacjonował: "Opowiadała mi, że którejś nocy ukazał jej się demon w postaci konia zionącego ogniem z pyska, nozdrzy i oczu i rzucił się na nią. Zaskoczona nie mogła się uwolnić, dopóki z całą mocą nie wezwała Panny Możnej; wtedy usłyszała odpowiedź Maryi: "Jestem, córko!" i demon pierzchnął".
Zdumiewała jej nadzwyczajna odporność na cierpienie: ból i choroby nie odbierały jej ducha. Nawet po bezsennej nocy podejmowała rano modlitwy i uczynki miłosierdzia. Swoje cierpienie ofiarowała w intencji nawrócenie grzeszników. Ilekroć ogłaszano, że odbędzie się egzekucja, modliła się i zachęcała do modlitwy, ażeby skazańcy umarli jak chrześcijanie.
Na jej codziennych szlakach rzymskich uwagę przykusa zwłaszcza jedno miejsce - klasztor znany jako Tor de'Specchi, w którym do dziś dnia mieszkają oblatki wywodzące się od św. Franciszki Rzymianki. Pośród świadectw z procesu kanonicznego Sanny ważne jest zeznanie matki Maddaleny Galeffi, przewodniczącej (taki nosi tytuł) owej wspólnoty. Widywała ona Elżbietę prawie codziennie. Ilekroć przychodziła do klasztoru, zakonnice dawały jej coś do jedzenia, chociaż nigdy o nic nie prosiła; następnie odwiedzała chore, rozmawiała z siostrami, modliła się z nimi. Widząc, że ruch przysparza jej coraz więcej trudności, oblatki sporządziły dla niej specjalne sztućce z wydłużonymi trzonkami, aby mogła łatwiej sięgać do ust. Od 1850 toku, kiedy z powodu choroby nie odwiedzała już klasztoru, oblatki przychodziły do niej, dając wspaniały przykład prawdziwie siostrzanej miłości.