Elżbieta wciąż wyczekiwała podróży do Ziemi Świętej. O ponowne skomplikowanie sytuacji postarał się jednak ksiądz Giuseppe, który po dwóch miesiącach posługi odszedł ze Szpitala Świętego Ducha na skutek załamania nerwowego.
Stanął teraz wobec poważnego problemu: gdzie mieszkać? Nie pozostało mu nic innego niż zwrócić się do swojej "ciotki". Krótko przed rezygnacją z posługi powiedział do niej: "Jeżeli mi odstąpicie swoją izdebkę i przeniesiecie się do kuchni, odejdę ze szpitala i zamieszkam u was". Elżbieta się zgodziła, m. in. dlatego, że tym sposobem zyskiwała w księdzu Giuseppem cennego "tłumacza" w kontaktach z ludźmi. Położyła sobie w kuchni deskę z siennikiem, a kapłan wprowadził się do niej 1 października 1831 roku i pozostał tam do 26 stycznia 1839 roku.