Relacja Sanny z księdzem Pallottim pod pewnymi względami przekraczała granice natury, co często się zdarza między duszami uprzywilejowanymi. Na przykład Elbżieta dwukrotnie widziała, jak święty w zachwyceniu unosi się nad ziemią - w 1839 roku w kościele Służebniczek Maryi (Mantellate) i w 1850 roku w kościele św. Andrzeja della Valle. Inne zdarzenie też miało w sobie pierwiastek cudowności. Któregoś razu Elżbieta spadła ze stromych schodów bazyliki Matki Bożej Większej, łamiąc rękę. Po kilku dniach hospitalizacji wdała się gangrena i lekarze postanowili amputować kończynę. Chora poprosiła księdza Wincentego, aby pobłogosławił ją swoim medalikiem, i poleciła się św. Antoniemu, który ukazał jej się w nocy razem z Pallottim, niosąc uspokajające przesłanie. Nazajutrz rano chirurg przyszedł z asystentami, aby przeprowadzić operację, zdjął opatrunek z ręki i stwierdził, że jest całkowicie zdrowa. "To cud!" - wykrzyknął. Rzeczywiście, kilka dni później Elżbieta wróciła do domu.
Pallotti uważał ją za "świętą duszę". Od czasu do czasu informował księdza Antonia Luigiego o losie jego siostry. Z kolei w liście do księdza Giuseppego Valle z 18 maja 1846 roku pisał: "Cieszy ją dobrobyt i stan rodziny. Z przykrością i współczuciem myśli o kłopotach zdrowotnych swojego brata. Poleca się modlitwom i sama modli się za wszystkich. Błogosławi swoje dzieci. "Procedit in bonis operibus" [robi postępy w dobrych uczynkach] i mam nadzieję, że osiągnie taką doskonałość, jakiej chce dla niej Bóg".
W połowie stycznia 1850 roku Pallotti z powodu choroby nie wstał z łóżka. Ksiądz Vaccari niezwłocznie powiadomił o tym Elżbietę, a ta skomentowała: "Ksiądz Wincenty już się nie podniesie - on umiera". Kiedy zaś powtórzono jej słowa Pallottiego, że wkrótce łóżko przestanie mu być potrzebne, ona odparła: "Nie rozumiecie tych słów; ksiądz Wincenty nie będzie potrzebował łóżka, bo zmarli nie zabierają łóżek ze sobą".
Okazało się, że miała słuszność. W nocy 22 stycznia zobaczyła krucyfiks cały w promieniach i księdza Wincentego, jak przepełniony światłem bijącym z ran Pańskich wznosi się ku niemu, aby go objąć. Nazajutrz rano z macierzystego domu pallotynów nadeszła wiadomość o zgonie. Przez trzy dni Elżbieta trwała skulona w kościele Najświętszego Zbawiciela in Onda, gdzie wystawiono ciało zmarłego.