Ks. J. Korycki: Eucharystia i służba ubogim znakami świętości Elżbiety Sanny (wywiad)

"Świętość jest widoczna w jej cnotach, zwłaszcza w cnocie wiary w życiu codziennym i w służbie ubogim. Centrum życia Elżbiety była Eucharystia. Była osobą, która miała dar widzenia i radzenia dobrze innym oraz roztropność osobistą" - podkreśla ks. Jan Korycki SAC. Postulator procesu beatyfikacyjnego mówi w wywiadzie o życiu, świętości i cudzie za przyczyną sługi Bożej Elżbiety Sanny (1788-1857), członkini Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego, utworzonego przez św. Wincentego Pallotiego, założyciela pallotynów. Beatyfikacja będzie miała miejsce 17 września br. na Sardynii, skąd pochodziła „mama Sanna”.

Publikujemy tekst wywiadu. 

KAI: 21 stycznia 2016 roku papież Franciszek wyraził zgodę na beatyfikację Czcigodnej sługi Bożej Elżbiety Sanny, świeckiej członkini Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Beatyfikacja będzie miała miejsce 17 września 2016 roku na Sardynii, skąd pochodziła „mama Sanna” – jak nazywano przyszłą błogosławioną. Przez ostatnie lata Ksiądz zajmował się procesem beatyfikacyjnym Elżbiety Sanny. Jak się zaczęła Księdza przygoda z przyszłą błogosławioną?

- Moje zainteresowanie osobą sługi Bożej Elżbiety Sanny zaczęło się, kiedy czytając jej życiorys, zwróciłem uwagę, że jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się prawie bezpośrednio po jej śmierci. Zmarła 17 lutego 1857 roku, a już 15 czerwca tego samego roku Wikariusz Rzymu mianował pierwszego postulatora sprawy beatyfikacyjnej. Zacząłem badać i zastanawiać się: dlaczego tak szybko? Doprowadziło mnie to do odkrycia, że Elżbieta Sanna w opinii mieszkańców Rzymu tamtego czasu była osobą świętą. Osobą, która urzekała swoją osobowością, mimo że była analfabetką, nie mówiła dobrze po włosku, przekonanie o jej świętości było bardzo duże.

KAI: W czym przejawiała się świętość Elżbiety Sanny?

- Jest widoczna w jej cnotach, zwłaszcza w cnocie wiary w życiu codziennym. Centrum życia Elżbiety była Eucharystia. Codziennie uczestniczyła we Mszy św. zarówno na Sardynii, jak i w Rzymie. W bazylice św. Piotra było odprawianych bardzo dużo Mszy św., bo wtedy nie była jeszcze znana koncelebra, więc Elżbieta, kiedy mogła, szła od ołtarza do ołtarza i klęcząc, przeżywała Najświętszą Eucharystię. Chodziła tam, gdzie było wystawienie Najświętszego Sakramentu, gdzie odbywało się nabożeństwo czterdziestogodzinne, wszystko w jej życiu działo się wokół Eucharystii. Dla mnie ważne jest, że widzę w życiu osobistym Elżbiety to, co podkreślił Sobór Watykański II, a mianowicie że Eucharystia jest centrum życia chrześcijańskiego.

Z kultu Eucharystii wywodzi się kult Matki Bożej. Kiedy Elżbieta otrzymała obraz Matki Bożej "Virgo Potens" (Panna można), zorganizowała w swoim małym mieszkanku rodzaj sanktuarium. Gdy ludzie przychodzili do niej, mówiła im o kulcie i wspólnie się modlili. Modlitwa i rozmowy na tematy duchowe były zawsze przedmiotem tych spotkań.

Kult Matki Bożej wynikający z tego, że Maryja jest Matką Chrystusa Pana, Syna Bożego, który za nas się ofiarował, skutkował też ogromnym przeżywaniem przez Elżbietę Męki Pańskiej. Szczególnie w czasie Wielkiego Postu. W Wielkim Tygodniu zaprzestawała kontaktów z ludźmi, aby się w pełni oddać czci, refleksji nad tajemnicą męczeństwa, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa Pana. To jest źródło jej wielkości duchowej. Była osobą, która miała dar widzenia i radzenia dobrze innym oraz roztropność osobistą. 

KAI: Jaki jest związek sługi Bożej Elżbiety Sanny z rodziną pallotyńską?

- Elżbieta była bardzo ceniona przez św. Wincentego Pallottiego. Ich pierwsze spotkanie ma w sobie cechy nadzwyczajności. Kiedy Elżbieta znalazła się w Rzymie, zabłądziła i nie wiedziała, gdzie się znajduje. Szła od Panteonu w kierunku placu św. Piotra, ale nie znając języka, nie mogła zapytać ludzi o drogę; płakała przy kościele św. Augustyna i – według jej zeznania – jakiś ksiądz tak wyjątkowo spojrzał na nią, że nagle odzyskała odwagę i jak wspominała, nie wie, czy na własnych nogach, czy w inny sposób nagle znalazła się na placu św. Piotra. Tym księdzem był właśnie Wincenty Pallotti. Ksiądz Francesco Vaccari, pierwszy następca św. Wincentego, przełożony generalny Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego, przypominał współbraciom, że nasze Stowarzyszenie zawdzięcza swoją egzystencję i rozwój dwóm osobom: Elżbiecie Sannie i kardynałowi Luigi Lambruschiniemu. Dlaczego jej? Ona przez swoją modlitwę, cierpienie, mądrość udzielała rad tym, którzy do niej przychodzili. Pallotti, który był jej spowiednikiem i kierownikiem duchowym przez dziewiętnaście lat, sam korzystał z jej rad i polecał innym, by robili to samo. Głębia jej wiary, zdrowy rozsądek i miłość do Kościoła sprawiały, że przychodzili do niej po radę księża, bracia i klerycy rodzącej się wspólnoty Apostolstwa Katolickiego, uważając Elżbietę za „duchową matkę”. Pallotti przyjął ją do Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. W rodzinie pallotyńskiej od początku odgrywała ważną rolę. 

KAI: Dlaczego Elżbieta nie wróciła do swojej rodziny?

- Gdy owdowiała po osiemnastu latach małżeństwa, podjęła pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Ale zatrzymana przez przeciwności w drodze do Palestyny, znalazła się 23 lipca 1831 roku w Rzymie, gdzie pozostała aż do śmierci. Cztery dni podróży okrętem z Porto Torres do Genui tak ją wymęczyły, że lekarze stwierdzili wyczerpanie organizmu. Wincenty Pallotti nawiązał kontakt z bratem Elżbiety, Antonio Luigim, który był księdzem, i przedstawił mu, jak wygląda sytuacja. Napisał mu, że Elżbieta chce wrócić na Sardynię, do rodziny, ale w tej chwili jest to niemożliwe ze względu na stan zdrowia. Jeśli sytuacja się poprawi, to wyruszy w drogę powrotną. Jej stan jednak ciągle się pogarszał, aż doszło do tego, że jeden z lekarzy wydał zaświadczenie, że jeżeli Elżbieta uda się na Sardynię okrętem, a innych możliwości wówczas nie było, ryzykuje śmierć w czasie podróży. Miała dar, aby pomimo wielkich trudności, nie zniechęcać się. Chciała wrócić do rodziny, jednak lekarze wyraźnie oświadczyli, że grozi jej śmierć w czasie drogi. Pallotti powiedział jej, że widocznie wolą Pana Boga jest, żeby zrobiła coś dobrego w Rzymie, a nie narażała się na śmierć w czasie podróży. Rodzina była w dobrej sytuacji. A kiedy przyszły na rodzinę pewne trudności, Elżbieta wraz z ks. Vaccarim i ks. Melią organizowała pomoc. Są dokumenty o wysyłaniu pieniędzy i różnych rzeczy do rodziny. Pomimo tego, że doświadczyła wielu cierpień, trudności, nie zniechęciła się i zaakceptowała tę sytuację w przekonaniu, że Pan Bóg tego chce, aby w Rzymie Mu służyła i czyniła dobro. Jej życie ludzie postrzegali jako święte, co spowodowało szybkie rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego.

KAI: W XIX wieku apostolstwo było zarezerwowane dla osób duchownych, co robiła Elżbieta Sanna na polu wiary?

- Na Sardynii pomagała zwłaszcza dziewczętom, douczając je katechizmu. Pomagała ludziom biednym, cierpiącym. W Rzymie ceniono ją za to, że pomagała biednym. To, co otrzymywała od ludzi, dawała innym albo przekazywała do dwóch domów dziecka, które założył Wincenty Pallotti (jeden z nich Pia Casa di Carità istnieje do dziś). Chodziła do szpitala dla nieuleczalnie chorych, gdzie niewiele mogła pomóc, ale jej obecność, rozmowa, modlitwa wpływały tak pozytywnie na ludzi, że chorzy z utęsknieniem na nią czekali. 

KAI: W procesje beatyfikacyjnym Elżbiety Sanny uznano cud za jej wstawiennictwem.

- Opinia świętości i zainteresowanie osobą Elżbiety Sanny w różnych krajach, które pojawiło się dzięki zaangażowaniu naszych współbraci, dotarło również do Brazylii. Tam właśnie dokonał się cud. Pewna dziewczyna, Suzanna, mając 25 lat, zachorowała. Wskutek upadku doszło do nowotworu ramienia i nadgarstka. Mimo operacji i leczenia miała sparaliżowaną rękę, nie mogła poruszyć ramieniem, przedramieniem i nadgarstkiem. Od ks. Daniela Rocchetti SAC otrzymała obrazek z wizerunkiem Elżbiety Sanny, słuchała też konferencji ks. Jana Stawickiego SAC o Zjednoczeniu Apostolstwa Katolickiego. W konferencjach ks. Jan wspomniał o Elżbiecie Sannie i o jej kalectwie – o tym, że obie ręce miała sparaliżowane i nie mogła ich podnieść. Słuchając tego, Suzanna pomyślała, że skoro Elżbieta uczyniła tyle dobra, mimo że miała obie ręce chore, to także ona z jedną chorą ręką też powinna coś dobrego uczynić. Pallotyni przetłumaczyli na język portugalski książkę o Elżbiecie Sannie. Suzanna przeczytała tę książkę i wraz z kilkoma innymi osobami zaczęła się modlić, prosząc o wstawiennictwo Elżbietę Sannę. W maju 2008 roku w kościele Matki Bożej Fatimskiej w Niterói, w kaplicy Najświętszego Sakramentu, przed spotkaniem grupy młodzieżowej Suzanna modliła się z koleżanką. Zbliżyła się do tabernakulum, oparła sparaliżowaną rękę na ołtarzu, by po pewnej chwili krzyczeć z radości: moja ręka jest zdrowa! Podniosła rękę do góry. Przyszła młodzież, przyszedł ksiądz – i stwierdzili, że rzeczywiście sparaliżowana ręka odzyskała władzę poruszania się. Suzanna, która przez pięć lat, pomimo różnych sposobów leczenia, nie odzyskiwała zdrowia i była na rencie jako osoba całkowicie niezdolna do pracy, nagle zaczęła tą sparaliżowaną ręką ruszać. Lekarze orzekli, że tak nagłe uzdrowienie w trwały sposób, z pełną zdolnością poruszania ręką, jest niewytłumaczalne medycznie. To wydarzyło się w 2008 roku, a w 2011 roku po przeprowadzeniu przewodu diecezjalnego lekarze potwierdzili całkowite uzdrowienie. Również komisja lekarzy w Rzymie oraz teologów i kardynałów, biorąc pod uwagę nagłe uzdrowienie, orzekła, że jest to cud.

KAI: Elżbieta Sanna jest mało znana w świecie. Jak to zmienić?

- Wincenty Pallotti uznawał Elżbietę Sannę za świętą. Jej beatyfikacja jest łaską, jaką Pan Bóg daje naszemu pokoleniu, i jest to wyzwanie, aby wrócić do korzeni, do tego, co chciał św. Wincenty Pallotti. Elżbieta Sanna była duchową córką św. Wincentego Pallottiego. Pokazuje nam, że należy wszystko oprzeć na Bogu, na Eucharystii. Pokazuje nam, że jesteśmy wszyscy powołani do świadczenia o wierze, miłości i nadziei chrześcijańskiej. W związku z tym trzeba przybliżyć ludziom osobę Elżbiety Sanny poprzez obrazki, artykuły, książki, publikacje. Aby widzieli w niej świecką współpracownicę św. Wincentego Pallottiego, która miała wielką świadomość powołania do apostolstwa i której całe życie było realizacją powołania. Ordynariusz Sassari na Sardynii prosił mnie o przygotowanie krótkich artykułów na temat życia Elżbiety Sanny i każdego tygodnia, aż do dnia beatyfikacji, będą się one ukazywały w lokalnej prasie. W Polsce ukaże się książka, w Brazylii, Niemczech już istnieją publikacje. Jeśli będzie większe zainteresowanie świętością i powołaniem do apostolstwa w oparciu o świętość osobistą, to Elżbieta Sanna stanie się bardziej znana. 

Rozmawiał ks. Artur Karbowy

Elżbieta Sanna, ur. 23 kwietnia 1788 w Codrongianos na Sardynii, zm. 17 lutego 1857 w Rzymie – świecka współpracownica św. Wincentego Pallottiego, tercjarka franciszkańska. Niepełnosprawna fizycznie kandydatka na ołtarze. 27 stycznia 2014 Kongregacja ds. Kanonizacyjnych uznała heroiczność cnót Elżbiety Sanny. 21 stycznia 2016 papież Franciszek podpisał dekret o cudzie dokonanym za wstawiennictwem Elżbieta Sanny. Jej beatyfikacja odbędzie się 17 września 2016.
ks. ak (KAI) / Rzym
--
Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 13 września 2016