Mt 12:14-21
Pozdrawiam wszystkich, którzy przybyli tutaj w pielgrzymce do Domu Matki Bożej z Aparecida. Ona przyjmuje nas z troską i czułością pod swój płaszcz. Wdzięczni jesteśmy jej, że pociągnęła nas tutaj, aby ukazać nam swojego Syna Jezusa.
Pozdrawiam także uczestników III Kongresu Generalnego Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Rozpoczęli oni swoją pielgrzymkę dzisiaj przybywając z miasta Vargem Grande Paulista, gdzie ma miejsce to międzynarodowe spotkanie.
Wielu z nas przybyło z odległych krajów. Witam Was w Domu Matki z Aparecida! Nasza Matka wita Was i pragnie podzielić się z Wami radością, która w nas odnawia się i która nas zbawia. Jednocześnie jako Matka z Aparecida daje nam Jezusa a nas oddaje Jemu. Ona pragnie, abyśmy należeli całkowicie do Niego i aby On był całkowicie nasz.
Przybyliśmy do domu naszej Matki, aby prosić i dziękować. Z pokorą uznajemy że bez Jezusa nie ma prawdziwej i całkowitej radości. Tak więc wraz z łaskami, o które prosimy, aby pomogła nam przeżyć cierpienia chcemy też prosić ją aby dała nam swojego Syna.
Z wdzięcznością wychwalamy Maryję bo Jezus jest zawsze z nami i możemy doświadczyć Jego opieki oraz towarzyszenia pełnego dobroci i zachęty.
Nasza pielgrzymka wymagała od nas ofiary, ale warto było ją podjąć! Przybyliśmy do Narodowego Sanktuarium i mamy pewność, że jesteśmy w domu i że jesteśmy przyjęci z czułością.
W domu tym jesteśmy przyjęci z tym wszystkim czym i kim jesteśmy: umiłowani przez Boga i umiłowanymi dziećmi Matki Bożej z Aparecida. Tutaj nie jesteśmy przyjęci za to co posiadamy albo też wydaje się, że jesteśmy. Tutaj czujemy się w domu i dzięki naszej Matce jesteśmy uzdrowieni, pocieszeni, umocnieni i otrzymujemy dar odwagi.
Nie przybyliśmy tutaj, aby zdać rachunek z naszego życia albo być osądzeni. Przeciwnie Ewangelia stawia dzisiaj przed nami Sługę Jahwe, którego Bóg podtrzymuje. Wybranego, w którym Bóg ma upodobanie. On nie krzyczy, nie dyskutuje ani też nie podnosi głosu.
Sługą Jahwe, Jego Wybrańcem jest Jezus, na którym spoczywa Duch Święty. Jego misją jest przynieść na ziemię, która jest pełna łez i cierpienia prawo i sprawiedliwość. Spełnia On swoje zadanie w nowy sposób: nie posługuje się ani siłą broni ani przemocą. Cichość Sługi Jezusa staje się bardziej widoczna przez fakt, że nie złamie On trzciny nadłamanej ani nie zgasi knota dopóki nie zwycięży prawda. Co oznaczają te słowa dzisiejszej Ewangelii dla nas?
Jezus ujmuje dwie rzeczy, które mogą wydawać się przeciwne sobie: cichość połączona ze słabością i chwiejnością (nadłamana trzcina, która nie jest złamana; knot który ledwie się pali, ale nie zgasł) oraz stałość i wytrwałość w wypełnieniu Bożego planu. Jezus jest cichy i pokornego serca, nie oznacza to jednak że nie jest On silny w znoszeniu prześladowań oraz w wypełnianiu misji, z odwagą godną podziwu, którą Ojciec Mu powierzył.
Ewangelista Mateusz mówi krótko i dramatycznie. W kilku słowach stwierdza, że faryzeusze spotykają się, aby zaplanować jak zabić Jezusa. Jezus poznawszy plan zabicia Go przez faryzeuszy oddala się, ale nadal czyni dobro. Zabrania jednak, aby mówiono o cudach uzdrowienia, gdyż nie chce, aby znaki te rodziły w ludziach spektakularność. Jezus nie uzdrawia, Aby pokazać siebie ludziom. On nie chce, aby Jego uzdrowienia były pozbawione ich transcendentnego znaczenia.
Taki jest Jezus. Takiego Jezusa przedstawia i ofiaruje nam nasza Matka z Aparecida.
O co prosi nas nasza dobra Matka? Abyśmy idąc za Jej przykładem zanieśli Jezusa innym ludziom.
W tym Domu Matki Bożej z Aparecida doświadczamy bycia umiłowanymi przez Jezusa i to sprawia, że my też Go kochamy. Zasadniczą motywacją ewangelizacji jest miłość, którą otrzymaliśmy od Jezusa. Dlatego też nasze apostolstwo, nasze działania ewangelizacyjne nie są niczym innym jak pełna miłości i wdzięczności odpowiedź na miłość jaką Jezus nam objawił. Miłość, która nie czuje potrzeby, aby mówić o umiłowanej osobie, o ukazywaniu jej innym, aby była poznana, cóż to byłaby za miłość?
Jeśli nie ma w nas silnego pragnienia, aby dzielić się Jezusem z innymi to musimy błagać Go, aby nas porwał i przyciągnął do siebie na nowo. Razem z Matką Bożą z Aperecida chcemy Go prosić, aby otworzył nasze zimne serca, usunął naszą letniość i powierzchowne przeżywanie życia. Pozwólmy Mu dotknąć naszego życia jeszcze raz, aby mógł nas posłać, abyśmy przekazywali Jego życie naszym braciom i siostrom!
Posiadamy wielki skarb, coś co jest wyjątkowym dobrem, dobro które nas uczłowiecza, które pomaga nam żyć nowym życiem. Nie ma nic lepszego co mielibyśmy do przekazywania innym. „Kto nie daje Boga, daje zbyt mało” (Papiez Benedykt XVI)
Prośmy o wstawiennictwo naszą Matkę z Aparecida, abyśmy wracając do naszych domów mogli powiedzieć „To co widzieliśmy i co słyszeliśmy to wam przekazujemy” (1J 1,3)