Porcu okazał się wzorowym mężem i ojcem. Nawykły do patrzenia przez pryzmat wiary, darzył swoją żonę prawdziwym uwielbieniem i pełnym zaufaniem. Wśród znajomych mawiał: "Moja Elżbieta nie jest taka jak wasze żony - ma wszelkie cechy świątobliwej małżonki". Ona zaś oczywiście odwzajemniała ten szacunek. Wiele lat później, rozmawiając w Rzymie z przyjaciółką, powie: "Nie zasługiwałam na takiego męża - był taki dobry!". Ich doskonałe porozumienie rychło stało się przykładem, na który powoływano się w całej okolicy. Z tego małżeństwa przyszło na świat siedmioro dzieci: 20 listopada 1808 roku urodził się Luigi Maria, w 1811 roku Salvatore, w 1814 roku Domenica (która jednak umarła po kilku miesiącach), w 1815 roku Paola Maria, a po kolejnej dziewczynce, zmarłej w trakcie porodu, narodziło się jeszcze dwoje - w 1819 roku Maria Domenica i w 1822 roku Giuseppe Luigi.
Chcąc wychować dzieci po chrześcijańsku, Elżbieta dawała im przykład niezachwianej pobożności opartej na modlitwie, sakramentach i kulcie maryjnym. W każdą niedzielę i ważniejsze święta cała rodzina szła do kościoła na mszę, a codziennie wieczorem odmawiała różaniec przed krucyfiksem i figurką Niepokalanej. Każdego dnia Wielkiego Postu Elżbieta posyłała dzieci na naukę katechizmu i często też uczyła je sama, przygotowując je do spowiedzi i komunii. Z powodu tych intensywnych praktyk religijnych stała się obiektem szyderstwa i krytyki ze strony niektórych swoich ziomków, a nawet krewnych. Znosiła to jednak cierpliwie i dalej wytrwale pracowała.